środa, 13 lutego 2013

CZY PREMIER LEAGUE JEST "MECHANIZMEM FINANSOWYM" ?

Moze od razu odpowiem na to pytanie - tak, jest mechanizmem finansowym. Sprytnie powiazanym z kursami oferowanymi przez bukmacherow gdzie druzyny maja odpowiednia ilosc spotkan na sezon, ktore musza po prostu przegrac. Oczywiscie kursy na faworytow z gory skazane sa na tzw. zanizenie, gdyz tylko wtedy przy odpowiedniej manipulacji tymi kursami bukmacherzy sa w stanie wyciagnac "wiecej kasy". Innymi slowy aby "maksymalizowac zyski" trzeba czasami sztucznie zanizyc kurs na zespol, ktory wcale tak wielkim faworytem w rzeczywistosci nie jest i jak pokazuje mecz, nie wygrywa.

Mechanizm ten jest o tyle elastyczny, ze pozwala bukmacherom dowolnie ustalac kursy na kolejne zdarzenia. I to jest bardzo wygodne, zarowno dla bukmacherow, jak i rowniez zespolow, ktore doskonale wiedza, ktory mecz oplaca sie wygrac, a ktory przegrac. Nic dziwnego, ze Man City ostatnio pogubil punkty z QPR i Sotonem - wkoncu malo kto spodziewal sie, ze zespoly zamykajace tabele moga ograbic z cennych punktow mistrza Anglii. Ciekawe natomiast jest, ze z takimi druzynami jak Fulham, WBA, Arsenal, Newcastle czy Norwich druzyna Manciniego zdobywala komplet punktow... A kursy na wygrana Citizens zarowno z dolem tabeli jak i sredniakami typu Norwich czy Newcastle byly bardzo zblizone.

Bardzo podobnie sytuacja wyglada odnosnie ekipy The Reds. Ostatni mecz to byl wrecz pokaz umiejetnosci - jak grac zeby NIE STRZELIC gola rywalowi. Ogladalem caly mecz, widzialem ta iluzoryczna przewage The Reds i za kazdym ich atakiem i strzalem odnosilem wrazenie, ze nie robia tego zeby zdobyc gola - stwarzali pozory ataku bez checi zdobycia bramki. Ciekawe jest, ze na Anfield jakos ani dobrze nie graja, ani tez tragicznie, ale oba przegrane mecze z outsiderem byly po "wrecz obrzydliwie zanizonych kursach" (1-3 z AV , 0-2 z WBA). Po co byly te kursy az tak zanizone ? Zeby sciagnac jak najwiecej chetnych do grania - Pool @ 1.70 wyglada odstraszajaco, natomiast Pool @ 1.38 wyglada juz dosyc bezpiecznie...

Skad sie to wszystko bierze ? Z checi generowania wiekszego zysku. Kluby w Premier League sa zadluzone na grube setki milionow - a wiec maja tez wierzycieli ktorych musza splacac regularnie. Zapewne dlatego dochodzi do kombinacji i mieszania w kursach a i same zespoly nie pozostaja bez winy i graja nierzadko pod kurs. W mojej opinii mistrzem "pilkarskiego handlu" w EPL jest Everton ktory juz w tym sezonie "zaliczyl wtope" w kilku meczach ktore - patrzac na kurs - powinienbyl smialo wygrac (2-2 Sroki, 1-1 Norwich, 3-3 AV, 1-2 Reading). Do konca bede gral przeciwko nim, bo uwazam, ze Evertonowi nie zalezy na LM i stwarza tylko pozory checi wejscia do 4-ki.

Premier League momentami zachowuje sie jak zwykla gielda - winduje do gory sredniaka ktory sensacyjnie wygrywa mecz za meczem by potem zaczac powoli stabilizowac jego oficjalne, koncowe miejsce w lidze (patrz : Norwich w 1 rundzie spotkan). Nie rzadko dochodzi do naglych skokow wachan (AFC 0-2 Swansea , nastepny mecz Swansea w roli faworyta, z zanizonym kursem, przegrywa 3-4 u siebie z Norwich) co rowniez jest spotykane na gieldzie.

Podsumowujac, nasuwa sie kilka ciekawych pytan. Czy np. szejk i pilkarze ktorzy dla niego graja (w wiekszosci nie zwiazani z miastem, ba, nawet z krajem , czyli sa zwyklymi "najemnikami") dbaja tak naprawde o interesy klubu i kibicow w sensie sportowym ? A moze dbaja tylko o swoje kieszenie ? Dlaczego w 2010 roku liga ta dostala odznaczenie od Królowej Elżbiety II w kategorii… "Handel Międzynarodowy" ? Czy chodzilo tu tylko o handel zawodnikami ? Oj, raczej napewno nie tylko o ten handel... Dlaczego w tej lidze rok w rok dochodzi do "tak duzej liczby niespodzianek" ? Moze chodzi o prosty i logiczny fakt - ze bez niespodzianek (patrz : zespol po zanizonym kursie przegrywa swoj mecz) ta liga by po prostu zbankrutowala ? Jesli tak, to idac dalej tokiem rozumowania, ta liga uzalezniona jest od bukmacherow i bez nich, po prostu przestalaby istniec... Wychodzi prosty wniosek - grajac na zanizone kursy jest cholernie ciezko cos zarobic w dluzszej perspektywie czasu. Natomiast grajac przeciwko tym kursom mozna byc bezpiecznym i pewnym o zarobek - wkoncu, slyszal ktos kiedys o bukmacherze, ktory by nie zarabial na siebie... ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz